Śniło mi się ostatnio, że znowu jestem w ciąży. Obudziłam się i nie bardzo ogarniając rzeczywistość zaczęłam ten stan analizować. Na pewno chcę mieć drugie dziecko. Ta kwestia nie podlega dyskusji. Na pewno w niewielkim odstępie czasu. Sama mam siostrę 7 lat młodszą i przez pierwsze 18 lat jej życia systematycznie miałam ochotę ją związać, zakneblować i zamknąć w piwnicy. Oczywiście, że ją kochałam, ale dzieliła nas przepaść. Nie miałyśmy wspólnych tematów do rozmów, wspólnych zainteresowań, znajomych, żyłyśmy w dwóch różnych światach. I tak naprawdę zżyłyśmy się dopiero, kiedy obie byłyśmy dorosłe. Patrząc na cały ten wcześniejszy czas mam wrażenie, że kupę go zmarnowałyśmy na życie obok siebie i myślę, że takiej prawdziwie biologicznej więzi siostrzanej już nigdy nie uda się nam stworzyć, właśnie przez to, że za późno zaczęłyśmy ją budować. Pewnie właśnie dlatego chcę żeby między Emilką, a jej rodzeństwem różnica wieku nie była tak duża. Ale...
Tak teraz? Już? Ojej, a nie dałoby się jeszcze trochę zaczekać? Po co się tak spieszyć? Bo przecież Emilka jest jeszcze taka mała (a za rok, czy dwa niby będzie duża?) Bo przecież jeszcze nie zdążyłam się nią "nacieszyć" (a jest szansa, że uda ci się ta sztuka przed jej osiemnastką?) Bo przecież decydując się na drugie dziecko już nie będzie mnie miała na wyłączność (i naprawdę myślisz, że przez to będziesz ją kochała choć ociupinkę mniej?) Mnożyć powody możnaby jeszcze długo. Zwłaszcza że jestem w tym naprawdę dobra.
Strasznie długo zwlekałam z podjęciem decyzji, że jednak chcę być mamą. Zawsze było jeszcze coś do zrobienia, zobaczenia, przeżycia. A właściwy czas uparcie nie chciał nadejść. Nie słyszałam żadnego tykającego zegara biologicznego i nie czułam żadnego żalu, że każdego miesiąca jeden dojrzały pęcherzyk jajowy idzie na zmarnowanie. Były chwile, kiedy zastanawiałam się, nawet, czy ja aby na pewno powinnam kiedykolwiek zostać matką. Bo skoro nie wzruszały mnie różowe bobaski, nie garnęłam się do małych szkrabów na ulicy i przechodziłam zupełnie obojętnie obok mikroskopijnych bucików na wystawach sklepowych, to może coś było ze mną nie tak? Chociaż teoretycznie zawsze chciałam, kiedyś tam mieć dziecko. Tyle tylko, że decyzja o powiększeniu rodziny wisiała między nami niczym stare palto na kołku i żadne z nas nie garnęło się żeby ją wcielić w życie. Dziś śmieję się, że Emilka jest najbardziej zaplanowanym dzieckiem na świecie. Zanim powstała mieliśmy wszystko przeanalizowane i poukładane tysiąc razy, a jednak kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście byłam głęboko zdumiona, że to już. A dziś? Każdy, kto przeczyta dowolne 3 notki mojego bloga od razu będzie wiedział, że jestem nieuleczalnym przypadkiem totalnego sfiksowania na punkcie swojego dziecka. Jestem jedną z tych ześwirowanych mamusiek, które rozpływają się w szczęściu i zachwycie nad zjedzoną zupką i "ładną" kupką. I absolutnie każdego mogłabym zanudzić na śmierć opowieściami, o tym jakie mam wspaniałe dziecko. Tak, jestem beznadziejnym przypadkiem i nic na to nie poradzę. I wbrew, jakże modnej ostatnio tendencji, gloryfikowania macierzyństwa bez lukru, cieszę się, że moje macierzyństwo ocieka tak grubą warstwą lukru, że można dostać mdłości od samego patrzenia. Dzięki temu nikt nie usłyszy ode mnie jęczenia i narzekania, bo mam świadomość, że tu i teraz moim obowiązkiem jest być szczęśliwą. Patrzę na tytuł tego bloga i myślę sobie, że chyba nie mogłam wybrać lepiej, bo nigdy nic nie opisywało mnie tak idealnie, jak te dwa słowa: Matka Polka. W 100%, na pełny etat, siedem dni w tygodniu ;-)
Coś w tym jest: Między mną i moją siostrą jest 5 lat różnicy i dzieciństwo wspominam jako ciągły konflikt, którego nie poprawiał fakt że ona z racji tego że była młodsza miała ciągle pierwszeństwo i taryfę ulgową we wszystkim. Teraz już może się nie kłócimy za często ale nasze kontakty do świetnych nie należą.
OdpowiedzUsuńZ kolei jak patrzę na Młodszą i Starszą - bratanice U. które mają 6 i 8 lat to widze, że żyć bez siebie nie mogą i świetnie się dogadują choć jakieś tam przejawy rywalizacji między nimi są.
Nieśmiertlene "jesteś starsza, powinnaś być mądrzejsza", chyba każdy, kto jest tym "starszym" to zna ;-)
UsuńMiedzy mną a moim bratem było 8 lat różnicy i pomimo że często się drażniliśmy nawzajem to tak naprawdę mieliśmy dobry kontakt od zawsze.
OdpowiedzUsuńMatka Polka to określenie chyba dobre dla każdej z nas :)
A wiesz, też chciałam żeby Bombel miał rodzeństwo ale teraz sama już nie wiem kiedy... chyba jednak na pewno nie teraz...
To trudny czas dla ciebie, ale poukładasz to sobie wszystko jakoś, zobaczysz :-)
Usuńmatka polka na pełen etat to raczej nie, wkońcu pracujesz, matka polka tak, chociaż matka polka to kura domowa siedząca w domu.
OdpowiedzUsuńMoze czas zabrać się za starania o drugie dziecko,nigdy niewiadomo jak długo to potrwa, szczególnie jak nie chcesz dużej róznicy wieku, 4lata to już np i tak dużo będzie.
Pozdrówka matko polko :)
A właśnie nie zgadzam się z opinią, że Matka Polka to kura domowa. Wystarczy poczytać jaka jest etymologia tego zwrotu - na pewno nie ma nic wspólnego z siedzeniem w wałkach na głowie w domu i lepieniu pierogów ;-)
UsuńMyślę właśnie o 3-4 latach różnicy wieku.
Ja uważam, ze 3 lata między rodzeństwem to chyba idealnie.
OdpowiedzUsuńMam brata o rok młodszego. Jako maluchy byliśmy jak bliźniaki. Jako nastolatki prawie się pozabijaliśmy..rodzice byli o krok od dania nam noży w łapę..(mój brat = buntownik; ja = spokojna).
Mój Mąż ma brata 3 lata młodszego od siebie. Twierdzi, że jako dzieci się dogadywali. Jako nastolatkowie też sie chcieli pozabijać. A teraz jako dorosli faceci się dogadują. Mam jeszcze przykład mojej bratanicy i bratanka. Ona miała 6 lat jak urodził się mały. On wpatrzonny w nią jak w obrazek, Ona zła, że On jej coś psuje zabiera, przeszkadza itd. Są razem 2,5 roku już, ale "miłości" między nimi nie widać. To takie przykłady z mojego otoczenia, a decyzję i tak podejmiecie sami :)
Anula
Wiesz, chyba każde rodzeństwo się kłóci i to niezależnie od różnicy wieku między nimi. Ale to przecież nie jest regularna wojna, dzień w dzień. Myślę, że przy mniejszej różnicy wieku, w tych chwilach kiedy nie chcą sie pozabijać ;-) mają szansę robić coś razem. A nie tak jak było u nas, że ja głównie musiałam siostrę pilnować.
UsuńJa mam dwie siostry z jedną różni mnie tylko rok i dwa smiesiace, z drugą sześć lat ale co zabawne zawsze lepiej dogadywałam sie z tą młodszą;) a
OdpowiedzUsuńle też chciałabym mieć drugie dziecko i chciałabym, zeby różnica nie przekroczyła 3 lat, ba nie wyobrazam siebie chyba zeby Stokrocia miala nie miec rodzeństa.
I powiem szczerze, że teraz mam taką straszna faze na dziecko, tak bardzo chciałabym znów zobaczyć te dwie kreseczki, tylko.... no właśnie tylko zycie mi sie troche skomplikowało i boje sie przyznac, ale nie wiem czy zanim sie poukłada nie bedzie juz na dziecko za późno....
Życie lubi zaskawiwać, Stokrotko, więc przegoń te czarne myśli. Miałam takiego profesora, który zawsze powtarzał, ze pozytywne myślenie, to już połowa sukcesu i ja w to wierzę ;-)
UsuńWiem jedno na 100proc. Nie chcę aby moje dziecko było jedynakiem i już. Miałam brata 3 lata młodszego, tłukłam sie z nim, kłóciłam, ale gdy go zabrakło na świecie zabolało okrutnie i boli do dziś chociaż minęło już 13 lat. Najpierw chciałam aby ta różnica między dziećmi była jak najmniejsza, teraz odlewam decyzję bo coś tam, podobnie jak Ty Bajko:) Co do macierzyństwa ociekającego lukrem to staram się nim zamęczać blogowy świat nie zamęczając przyjaciół w realu, szczególnie tych bezdzietnych, bo by tego chyba nie wytrzymali. Chociaż oczywiście w domowych pieleszach nie muszę się ograniczać:)
OdpowiedzUsuńPoruszyłaś ważną kwestię - nie zamęczania opowieściami o dziecku znajomych, których ta tematyka kompletnie nie interesuje. Pamiętam, że sama omijałam takie mamuśki szerokim łukiem ;-)
UsuńI dlatego fajnie jest mieć bloga, gdzie można sobie zupełnie nie żałować bo przecież "wolnoć Tomku w swoim domku" ;-)
Ja mam siostre 6 lat mlodsza i jakos zawsze sie dogadywalysmy, nawet w dziecinstwie. Za to opiekowalam sie dziewczynkami pomiedzy ktorymi byly niecale 2 lata i musialam bardzo pilnowac zeby nie zatlukly jedna drugiej. Wiec chyba nie ma reguly. :)
OdpowiedzUsuńChcialam, zeby pomiedzy moimi dziecmi byly przynajmniej 3 lata, szczegolnie, ze Bi jest raczej "trudnym" dzieckiem, ale wyszlo inaczej. :)
U mnie bylo odwrotnie. Pewnego dnia po prostu obudzil sie instynkt macierzynski i nie bylo na niego rady. :) Potem na spelnienie tego marzenia musialam czekac ponad 3 lata. A jak sie juz spelnilo, to okazalo sie nieco "przereklamowane". :) Bi jest wspaniala pod wieloma wzgledami, co nie zmienia faktu, ze codzien kilka razy mam ochote zamknac ja w szopce na pare godzin i nie raz wspominam z westchnieniem spokoj, cisze i spanie do 11 w weekend. I stwierdzam, ze zostalam matka o wiele za pozno, bo gdzies przez te lata strasznie sie rozpiescilam i trudno mi pogodzic sie ze strata tych codziennych wygod. :)
Tak, wiem nie mareguły, że dzieci pomiędzy którymi jest rok różnicy świetnie się razem bawią, a te pomiedzy którymi jest 5 lat chcą się pozabijać. Chodziło mi raczej o samą możliwość uczestniczenia w swoim życiu na wzajem. Moja siostra takiej możliwości nie miała, bo kiedy ja skkałam w gumę i wisiałam na trzepaku ona leżała w pieluchcach, a kiedy ona sksała po drzewach, jak byłam już steczną nastolatką, z "ważniejszymi" rzeczami na głowie niż wspólne bawienia się z "małolatą" ;-)
Usuńja jako jedynaczka nie mogę się wypowiadać w kwesti idealnej różnicy ale też bym chciała by Przememk nie był jedynakiem! Wiesz, że gdybyś teraz zaczęła starania to miała byś idealny prezent dla Emilki na 2 urodziny:D
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Emilkę poczęliśmy w listopadzie (ach te długie zimowe wieczory hihi) więc jeszcze nic straconego ;-)
UsuńA tak poważnie, to musimy najpierw przebrnąć przez budowę. Z jednym dzieckiem uwieszonym na szyi jest mi ciężko załatwić budowlane sprawy, wiec nie wyobrażam sobie tego przedsięwzięcia z dwoma maluchami
U mnie jest różnica 4 lat i wciąż nie mam takich fajnych kontaktów z młodszą siostrą. Nie wiem czy kiedyś się to zmieni, czas pokaże.
OdpowiedzUsuńNatomiast między moim L., a jego siostrą jest 9 lat i są naprawdę ze sobą zżyci i ważni dla siebie. I to od wielu lat.
Oczywiście, nie można uogólniać, ale mimo wszystko skłaniam się ku teorii, że mniejsza różnica wieku jest korzystniejsza.
UsuńJa zawsze świetnie sie dogadywałam z kuzynem, który jest 2 lata młodszy ode mnie, w zasadzie zawsze był dla mnie jak brat. Nawet czasami miałam wyrzuty sumienia, że jego kocham bardziej niż rodzoną siostrę, ale po prostu mieliśmy o czym pogadać, mieliśmy znajomych w podobnym wieku itp itd
Im mniejsza różnica, tym lepiej, ale chyba jednak też ważna jest w tym wszystkim gotowość rodziców. Swoją drogą podobne myśli i mnie ostatnio ogarnęły, ale pomijając nawet fakt braku tej gotowości to i nawet realnych szans na horyzoncie nie widać.
OdpowiedzUsuńKochana, każda z nas chyba uważa, że ma absolutnie cudowne dziecko a macierzyństwo to chyba ciągłe tracenie dystansu, myślę jednak, że dla dobra samego dziecka, warto czasem znaleźć jakiś punkt równowagi. Co do lukru . . . no cóż, jeśli Wam tak dobrze, to nam nic do tego, dodam tylko, że nawet jeśli narzekamy i jęczymy to nie świadczy to o tym, że nie jesteśmy szczęśliwi.
Oczywiście, że otwarte powiedzenie "jestem zmęczona i dziecko mnie dziś denerwuje" to nie zamach na macierzyństwo, ale męczy mnie, że coraz częściej bycie matką traktuje się jako pasmo udręk i poświeceń. Wręcz młode matki, które nie jęczą traktuje się jak dziwadła, bo przecież w dobrym tonie jest być nieustannie zmęczoną, nie mieć na nic czasu i marzyć o chwili dla siebie. A ja myślę tak: miałam 31 lat, na to żeby się wyspać, wypocząć i zrobić coś dla siebie - teraz jestem dla niej!
UsuńChyba rozumiem co chcesz powiedzieć, wychodzi na to, że brakuje w tym wszystkim zdrowej równowagi.
Usuń