Blogasek porasta kurzem, dziecko odkryło jakże interesującą funkcję buntu, na działkę wjechał pierwszy ciężki sprzęt, a ja jestem na drodze do zostania wybitnym matematykiem, bo niustannie przeliczam jakieś m2, m3, gramatury i miary o których do tej pory nie miałam bladego pojęcia. To tak w skrócie ;-)
Od miesiąca próbuję także wybrać się do fryzjera, ze skutkiem takim, że już 3 razy przekładałam wizytę, bo zawsze coś, a w domu omijam lustra, bo nieszczególnie podoba mi się widok, jaki w nich zastaję. Sytuacji nie poprawia fakt, że widziałam w sklepie cudne kozaki (teraz śnią mi się po nocach) i jestem przekonana, że mając je na nogach nawet problem artystycznego nieładu na głowie zbladłby zupełnie, ale... kosztują 395zł (buu) i po prostu nie mam sumienia wywalić tyle pieniędzy na zachciankę, zwłaszcza że z szafy zerkają na mnie 3 sztuki zimowego obuwia w stanie bardzo dobrym.
Muszę za to koniecznie kupić zimowe butki dla Emilki. I jakiś kombinezon, plus kurtkę na zmianę, jakieś ciepłe spodnie, i grube rajtuzki. I sama nie wiem, co jeszcze. O, sweterek by się przydał, a nawet dwa, bo ma same rozpinane i cienkie. No i sanki! Koniecznie. Będziemy przecież chodziły na górki. Nie wiem, co na to Emilka, ale ja już sie cieszę, że sobie pozjeżdżam ;-) A właśnie, widziałam gdzieś reklamę sanek firmy Baby Merc. Bardzo mi się podobały, więc oczywiście zaraz poleciałam pogrzebać w internecie i ich szukać. Wyglądają tak:
Ikosztują "jedynie" 230zł. Wiem, muszę się leczyć, ale chcę takie mieć.
Śliczne :) Tak sobie myślę, ze mamy jeszcze 300 zł z chrzcin Tymka... Może sanki? :P A bunt... My też już przechodzimy. Doprawdy, nie wiem dokąd mojemu dziecku się tak spieszy z rozwojem...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u was to przynajmniej łagodna forma buntu, bo Emilka zaliczyła już kilka razy taki popis zdolności aktorskich, że szczęka mi opadła na podłogę ;-)
Usuńno faktycznie, masz matko kaprys :P hehe
OdpowiedzUsuńja kupuje w tym roku zwykle proste sanki, w zeszlym jakos nie udalo nam się.
pozdrawiam serdecznie
mama Gosi
Zwykłe drewniane mnie nie kręcą ;-)
UsuńNie piszesz, fot nie zamieszczasz i nie wiem, jaka duża już moja ulubienica
To i tak chyba dość późno ten bunt do Was zawitał =) A w kwestii fryzjera to przynajmniej masz fryzjera, bo ja od dobrych kilku miesięcy poszukuję nowego i obawiam się gdziekolwiek zapisać a też już na siebie w lustrze patrzeć nie mogę (a raczej w lusterku, bo lustra do dziś się nie dorobiliśmy).
OdpowiedzUsuńW kwestii zakupów to już w ogóle lepie by się chyba było nie wypowiadać, bo moja lista zaczyna się podobnie jak Twoja, ale końca nie widać, łącznie z kozakami dla mnie (coś czuję, że jednak skusisz się na te kozaczki =D).
A jak zobaczyłam "Twoje" sanki to zachorowałam i już kombinuję jak tu znaleźć dodatkowy "grosz" na ów zakup, przecież musimy takie mieć, musimy !!! =(
Od lat chodzę do tego samego fryzjera, głównie właśnie dlatego, że boję się ekperymentować. Już raz się wybrałam do renomowanego zakładu fryzjerskiego i płakać mi się chciało jak stamtąd wyszłam. Także nigdy więcej.
UsuńA co do zakupów, wyobraź sobie że nie kupiłam tych kozaków. Kupiłam za to Emilce kurtkę i 2 pary ciepłych spodni i po namyśle doszłam do wniosku, że te zakupy cieszą mnie nawet bardziej ;-)
Sanki są super!! też bym chciała takie dla swojego malca (jakbym go miała :P ).
OdpowiedzUsuńAnula
Jak już się zdecydujecie powiększyć rodzinę na pewno będą produkowali jeszcze ładniejsze sanki, także nic straconego ;-)
UsuńCóż, kazdy szanujący sie szkrab okres buntu musi przejść:) Oby nie odkryła zabawy w uciekanie. Dziś byłam świadkiem jak jakaś mało ogarnięta baba wychodziła ze sklepu i... przytrzymała około 2 -letniemu dziecku drzwi bo... chciało wyjść! Nie zastanowiło jej to że dziecko wychodzi SAMO! Zagadałam coś do małego żeby go zatrzymać i zaraz ze sklepu wybiegli rodzice z obłędem w oczach bo na chwile się odwrócili i dziecko znikneło. Kurcze, ja dzieci nie mam ale jak widze samotnie zwiedzające swiat kilkuletnie dziecko to chociaż mam je na oku dopóki nie zobaczę że jakiś opiekun jednak z nim jest! Myslałam ze to normalny objaw u kazdego dorosłego ale widać że jednak nie...
OdpowiedzUsuńSanki pomysłowe:) alternatywa dla wózka jeśli jest trochę śniegu :)
Co do kozaków to jest ból, że one tyle kosztują. Ja na szczęście mam wymówkę bo w butach zimowych braki ;)
Ale pamiętaj że w styczniu zaczną się przeceny kozaków i wszelakiego obuwia zimowego :)
Wszystkiego dobrego dla Was :)
Niestety też już wielokrotnie byłam świadkiem takiej głupoty dorosłych. Ale najgorzej, kiedy prezentują ją sami rodzice. Chyba nawet pisałam kiedyś o kobiecie, która zostawiała wózek z maluchem pod piekarnią, a sama szła robić zakupy. Też zawsze zostawałam chwilę dłużej pod tym sklepem żeby mieć go na oku.
UsuńMamy całkiem podobne sanki (ale bez "popychacza") ;) bo po prostu kosztowały wówczas mniej...
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten popychacz przy małym dziecku to fajna sprawa. Chociaż w tym modelu podobno jest pas, którym przypina się dziecko, ale jednak zawsze to lepiej mieć takiego malucha na oku ;-)
UsuńSanki są MEGA !! Ja też chce takie mieć. I co z tego, że u nas górek nie ma.. po chodnikach sobie nimi pojeżdżę. =D.
OdpowiedzUsuńA o zakupach na zimę nawet nie chce myśleć. Ja nie chce i koniec. =*.
O! A u was w ogóle jest śnieg zimą?
UsuńChyba napiszę do producenta prośbę o rabat, skoro im taką piękną reklamę zrobiłam ;-)
Super sa te sanki! My kupilismy w zeszlym roku, zwykle, drewniane z doczepianym oparciem dla maluchow. Bylismy z siebie mega dumni, dopoki sie nie okazalo, ze Bi jazdy na sankach nie trawi (ale to samo bylo zima z wozkiem) bo okutana w kombinezon i kocyk, po prostu nie mogla sie ruszyc! ;) No, ale Emilka jest starsza, wiec powinno jej sie spodobac.
OdpowiedzUsuńNa szczescie w tym roku omina mnie zakupowe pokusy. Tez co rok mam ochote na nowe kozaki, ktore potem leza i sie kurza, bo i tak chodze non stop w jednej parze. W tym roku nogi mi juz puchna, wiec nie ma sensu kupowac butow, a potem nie bede miala raczej na to czasu. :) A dla Bi przywiozlam z Polski tyle ciuchow po siostrzenicy, ze potrzebuje tylko kombinezon, a poza tym mam ja z glowy do wiosny. Tej jesieni priorytetem jest wyprawka dla malego. :)
A co do buntu to nie jestes sama. U nas jest na porzadku dziennym, a co gorsza przybiera na sile. Czasem juz rece opadaja...
Boziu, boziu mam nadzieję, że u nas ten bunt zatrzyma się na tym etapie, bo już i tak mam bębenki w uszach popękane ;-)
UsuńPóki co Emilka w dalszym ciągu chętnie podróżuje w wózku, więc z sankami też nie powinno być problemu. Tyle tylko, ze będę musiała kupić je dużo wcześniej niż będą potrzebne i postawić w pokoju żeby się dziecko oswoiło z nowym sprzętem, bo u nas w dalszym ciągu wszystko co nowe to zło ;-)
Kupcie sobie te sanki, a co :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w ogarnianiu wszystkiego, pewnie się przyda.
I takie pytanko, dla zaspokojenia ciekawości, czym się zajmujesz w pracy:)?
Kupimy sobie, a co ;-)
UsuńPracuję w ośrodku sportowym
saneczki super my mamy zwykłe drewniane dostaliśmy w tamtym roku w prezencie i już zdążyliśmy wypróbować co prawda na kolach u mamy ale zawsze choć przyznam się, że ciężko było wsadzić tyłek w ten malutki otworek:x:D Ale w tym roku to już będzie pełen luksus bo Młody bardziej kumaty:) a co do butów to ja musiałam się zadowolić tymi z niższej pułki ale i tak zadowlona jestem:) pozdrawiam i życzymy szybkiego ''odbuntowani'' Emilce a mamie cierpliwości;)
OdpowiedzUsuńAle pomyśl, jak to fajnie móc sobie zupełnie bezkarnie zjeżdżać na sankach (że niby z dzieckiem) i nikt nie patrzy na ciebie, jakby ci brakowało którejś klepki ;-)
UsuńChociaż gdybym mieszkała w górach, sanki nie byłoby mi potrzebne. Namiętnie zjeżdżałabym na worku z sianem ;-)
Sanki piękne, ale jedna...to tylko sanki ;)
OdpowiedzUsuńJa dostałam wymarzone kozaki w tym roku (nieco tańsze niż Twój wybór), więc mam 4 pary zimowych w b.dobrym stanie i mogę zapomnieć na najbliższe 2-3 lata o jakichś zmianach w tym zakresie :p
Teraz to tylko sanki, za jakiś czas, z małym szkraben pod pachą to będą AŻ sanki ;-)
UsuńA jeśli chodzi o kozaki - zawsze jest nadzieja, ze jakieś się rozpadną ;-)