Poleciałyśmy bladym świtem do sklepu, żeby wyrobić się przed żarem tropików, bo w lodówce już tylko światło, a popołudniu naprawdę nie mam serca targać po mieście siatów z zakupami. Dla Emilki ostatnio poranne wyjście z domu jest nie lada atrakcją, więc siedziała w wózku z zachwytem wymalowanym na małej twarzyczce. A muszę wam powiedzieć, że ostatnio wózek nie jest naszym ulubionym środkiem transportu, więc tym bardziej dumna byłam z niej niesłychanie. W takim też euforycznym nastroju udałyśmy się do kasy.
Wykładałam akurat towar na taśmę, a tu dobiega mnie szczebiot pańć za nami : "ojej, ojej, jaka mała akrobatka" Podnoszę wzrok i rozglądam się na boki, szukając obiektu komentarzy owych dam i co widzę? Pańcie pochylają się nad moim dziecięciem, które beztrosko stoi sobie w wózku, trzyma się oparcia i podskakuje!
Aha, rozwiewając wątpliwości - była przypięta pasami, ale producent chyba nie docenił pomysłowości dziecięcej główki.
Czasem mam wrażenie,że cokolwiek wymyślimy dzieci są o krok do przodu!;)Grzesiek wczoraj też wyprawiał harce w wózku -zastanawiałam się, czy zapięcie wytrzyma!Buźka dla Akrobatki:)
OdpowiedzUsuńU nas nie da się już ciaśniej zapiąć pasów, ale co to tak tej małej, śliskiej glizy. Myk myk i już siedzi wyplątana z nich ;-) Jak nic wezmę sznurek i przywiążę za nogę ;-)
Usuńdzieci to maja pomysly.
OdpowiedzUsuńwidzisz? nie chcialas pokazac co tam robisz z tymi zakupami to dziecko samo musialo sobie poradzic :)
Ale jej właśnie zupełnie nie interesowały zakupy Zresztą zakupy poogląda sobie w domu, w sklepie są ciekawsze rzeczy ;-)
UsuńEch i pewnie jeszcze uśmiechnięta od ucha do ucha:) A Ty serce w gardle....znam to z autopsji:)Dosyć, że jest gorąco to nasze dzieci muszą nam dodatkowo temperaturkę podnosić:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, na twarzy pełnia szczęścia. Najgorsze jest to, że coś raz odkryte zostaje zapamiętane już na zawsze ;-)
UsuńWitamy w klubie dzieciecych cyrkowców;)
OdpowiedzUsuńStorkocia też tak ma i zapięte pasy nie sa zadną przeszkoda żeby wstać w wózku;)
Ech, ja do tej pory naiwnie wierzyłam, że nas/ mnie takie atrakcje ominą, ale gdzie tam ;-) Trzeba matce rozrywkę zapewnić ;-)
UsuńOch tak, my również wykorzystujemy blady świt na wyjście po zakupy, a jeśli Majka pośpi dłużej to nawet już Jej nie wyciągam na ten skwar, dopiero pod wieczór spacerujemy.
OdpowiedzUsuńI nawet oczy dookoła głowy nie wystarczą, po prostu się nie da i tyle =)
Nie mogę wyjść ze zdumienia jak widzę przez okno matki pchające wózek po chodniku w samo południe.
UsuńJa dopiero koło 17:00 mam odwagę wyjść z domu, a i tak często wracamy spocone jak myszy
Czasami jak patrzę na ilość matek decydujących się na spacer w tych godzinach to zastanawiam się czy ja jestem normalna.
UsuńMy też wybywamy o 17:00 a i tak słońce wtedy jeszcze oślepia =)
To rzeczywiscie akrobatka! Jak ona to zrobila...? :) Bi jeszcze mi takiego numeru nie wykrecila, chociaz nie cierpi byc ciasno (czyt. tak, jak nalezy) przypieta. Zawsze musi miec luzy w szelkach bo ona przeciez MUSI sie pochylac i macac podnozek! ;))
OdpowiedzUsuńA to obowiązkowo - żaden spacer nie ma prawa odbyć się bez macania podnóżka ;-) Emilka jeszcze odkryła, że jak się wychyli to może pogrzebać łapką w koszyku pod siedzeniem także jest pięknie ;-)
UsuńCiekawe jak Ona to wykombinowała?! Ale z drugiej strony...to, co było na taśmie (zakupy) widać były dla Niej bardzo pociągające ;) Pozdrawiam/
OdpowiedzUsuńNie, nie wcale nie patrzyła na zakupy ;-) A wyślizgniecie się z pasów to dla niej żadna sztuka. Powygina się raz w prawo raz w lewo, przełoży rączkę, potem drugą i już jest wolna ;-)
Usuńwiesz pamiętam jeszcze jakieś dwa miesiące temu myślałam po co nam pasy w spacerówce??? a teraz takie obrazy mam na co dzień najgorzej kiedy jestem pewna że młody jest przywiązany a on w tym czasie stoi już trzymając się budy i nachyla się do naszego psa a ja mam serce w ..... ach te nasze cudowne dzieciaczki
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Żeby jeszcze stali spokojnie, ale gdzie tam, skoro można poskakać i poszarpać budą oraz powychylać się na boki ;-)A ty matko siwiej sobie do woli
UsuńTo tak.. z autopsji wiem, że producenci wielu rzeczy nie doceniają. =).
OdpowiedzUsuńJa wręcz jestem przekonana, że na własne oczy nie uwierzyliby do czego taki maluch jest zdolny ;-)
UsuńChyba najwyższa pora pomyśleć nad zajęciami dodatkowymi dla Emilki ;). Tylko dylemat: balet (ze zdjęcia) czy akrobatyka? Najlepiej jedno i drugie, a co ;P!
OdpowiedzUsuńOna sama sobie organizuje i balet i akrobatykę i jogę, zumbę, taniec artystyczny i nie wiem co tam jeszcze ;-)
Usuń