Emilka bardzo lubi swój nocnik. Uwielbia na nim siedzieć... pod warunkiem, że jest ubrana. Namówienie jej do zasiądnięcia na nim bez pieluchy pozostaje hen hen daleko w strefie matczynych marzeń, a doczekanie się użycia nocnika zgodnie z jego przeznaczeniem nawet daleko poza marzeniami. Sporym kompromisem ze strony córki jest natomiast fakt komunikowania nam zrobienia kupy do pieluchy, co i tak jest niesamowitą wygodą, gdyż eliminuje potrzebę nieustannego latania za dzieckiem i obwąchiwania.
Wiem, są matki które uważają, że dziecko może biegać w jednej pielusze przez pół dnia, ale domyślacie się, że ja raczej się do nich nie zaliczam. No sorry, ale jakoś sobie nie wyobrażam żeby któraś z powyższych mam z radością latała w mokrych majtach, dlatego też nie rozumiem, dlaczego niby dziecko ma się czuć w takiej sytuacji komfortowo. Pupa ma mieć sucho i czysto. Koniec filozofii.
A że człowiek szybko przyzwyczaja się do wygód, to dziś spotkała nas niespodzianka, w postaci niezakomunikowanej kupy. Niezakomunikowana kupa dłuższą chwilę musiała skakać, hasać i płaszczyć się na podłodze wraz z jej właścicielką, bo zdążyła przybrać dosyć interesujące kształty. Ucięłam więc sobie małą pogawędkę z chwilowo krnąbrną córką ;-)
- Emilko, dlaczego nie wołałaś, że zrobiłaś kupę?
- kupa
- no teraz to już trochę za późno, trzeba wołać od razu
- nie
- nie będziesz wołała? To wiesz kim jesteś? Małym misiem smrodkiem
- NIE, EMI!!
hehe :) Mądrą masz córunię ;)
OdpowiedzUsuńPopieram Twoją filozofię i podpisuję się pod nią obiema rękami i nogami nawet a co ;) :*
Sprytnie wybrnęła z sytuacji :)
OdpowiedzUsuńA do korzystania z nocnika dorośnie, cierpliwości Mamo:)!
No to jakby nie patrzeć. Mała Emi smrodek. =).
OdpowiedzUsuńBi tez wola, ze ma kupe, ale zazwyczaj po chwili, wiec zawartosc pieluchy zawsze jest rozciapana i rozmazana, a ja zgrzytam zebami czyszczac taki syf. ;) A rownie czesto corcia serwuje zmylke i wola "e-e", lece zeby ja przewinac zanim na tym usiadzie, a tam tylko piardy... :)
OdpowiedzUsuńChetnie bede poczytywać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
No wiesz?! Smrodek Miś?! Ja na miejscu Emi strzeliłabym focha jak nic!:-)))
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na wiek Twego Skarba i widzę, co następuje: rok i siedem miesięcy z haczykiem. Matko! Daj jej czasu, sobie tym bardziej, ona jeszcze w gruncie rzeczy wciąż maleńka jest. Ja wiem jak pierwsza kupka w nocniczku cieszy.. ja wiem, jaka frajdę Ci to sprawi, jak na to czekasz, ale wyluzuj:D Moje chłopaki grubo po dwóch latkach dopiero PRÓBOWALI coś zdziałać w grubszej sprawie nie dość, że na siedząco, to jeszcze na nocniczku:)
Ale jaka radosna wrzawa jest, jakie gromkie brawa są... się nie dziwię, że doczekać się nie możesz, lecz niemniej do cierpliwości namawiam;-)
Ma charakter ta Twoja dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńU nas nie ma opcji przegapienia kupy, czuć Ją chyba nawet na klatce =) A co dziwniejsze to ilekroć pytam Majkę czy zrobiła kupę w tym momencie to zawsze odpowiada "nieeeeeee". Emi Misiu smrodek, Majka smrodkowy kłamczuszek =)))
OdpowiedzUsuńnie stwarzaj dziecku presji
OdpowiedzUsuń:D no toś sie matka dowiedziała;D
OdpowiedzUsuńWitaj :) ale tu miło u Was :) Mam corke w wieku Waszej Emi :) tylko moja z 18 lipca :) :) jeśli pozwolisz to zostane z Wami :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszamy :-)
Usuń