Nie wiem, czy coś mi się stało z opcją pt. "zorganizowanie", czy przegapiłam jakąś nową genialną ustawę redukującą dobę do kilku godzin, bo nie wyrabiam się masakrycznie. Ciągle wlecze się za mną jakiś stos spraw do załatwienia, a jak już uda mi się z jedną rzeczą uporać okazuje się, że na jej miejscu pojawiły się trzy nowe, więc nieustannie targa mną ochota walenia głową w każdą napotkaną ścianę.
Z rzeczy zdecydowanie przyjemniejszych, to naiwnie wierzę, że wiosna w tym roku jednak zaszczyci nas swoją obecnością i zaczęłam na tę okoliczność kompletować Emilce garderobę. Utwierdziłam się przy okazji w przekonaniu, że mój hormonalno - macierzyński bzik ma się rewelacyjnie, bo w dalszym ciągu zamiast kupić coś sobie wolę polecieć do Smyka, skąd trzeba mnie wyprowadzać siłą. Zresztą nie tylko ze Smyka. Bardzo lubię linię dziecięcej bielizny F&F sprzedawaną w Tesco. Prawie wszystkie body i pajacyki mamy stamtąd i mimo naprawdę mocnej eksploatacji ciągle wyglądają jak nowe. I jak słowo daję chyba mi się nie zdarzyło żebym będąc w Tesco nie wróciła z jakimś małym ciuchem, albo dwoma, albo dziesięcioma (zwłaszcza w zetknięciu z magicznym słowem przecena) Szkoda tylko, że mała modelka tak szybko z tego wszystkiego wyrasta.
A propos modelki. Odkryła ostatnio przypadkiem kanał Mini Mini, bo nieroztropny tatuś zostawił pilot w zasięgu małych łapek, a córcia wszak nieprzeciętnie uzdolniona technicznie i rozpracowała sprzęt w trzy sekundy. Przyleciała do kuchni w której coś akurat robiłam cała rozetuzjazmowana wykrzykując: mama, baja! No i niestety magiczne pudełko zwane telewizorem zaczęło przyciągać ją z wielką siłą. Do tej pory Emilka w ogóle nie oglądała telewizji, bo jestem zdania, że im później dziecko odkrywa takie rozrywki tym lepiej. Niestety to se ne wrati. Na szczęście ciągle jeszcze większość moich decyzji przyjmuje bez sprzeciwu i kiedy mówię, że koniec oglądania i wyłączmy telewizor grzecznie idzie się bawić. Niestety mam też świadomość, że wiecznie tak nie będzie i pierwszy bunt to tylko kwestia czasu ;-)
Gromadzenie letniej garderoby dla Bąbla to też moje ulubione zajęcie. Decyduje się na letnią, bo wtedy dopiero będzie. Wiosna go w tym roku ominie ;)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie u nas ;-) Pamiętam jak kompletowałam wyprawkę dla Emilki. Nakupiłam pełno fikuśnych ubranek, a później i tak używałam tylko body z krótkim rękawkiem, bo były takie upały, że nie miałam sumienia wkładać na córeńkę niczego więcej ;-) A teraz nawet nie myślę o lecie, już widzę te wszystkie słodkie małe sukienki, którym nie będę umiała się oprzeć ;-)
UsuńNiestety nie wrati:( u nas juz od dawna baja, bunciki sie czasami zdarzają ale dajemy radę;)
OdpowiedzUsuńAle pomyślmy o tym tak, co tam bunt prawie dwulatki - za 10 lat to dopiero będziemy miały prawdziwy bunt w domu. Chociaż ja akurat byłam bezproblemową nastolatką, więc może Emilka zechce pójść w moje ślady Tak się łudzę ;-)
Usuńto my z tym grającym pudełkiem jesteśmy na podobnym etapie :)
OdpowiedzUsuńa doby to nie tylko Tobie brakuje kochana :)
Jedyny plus tego grającego pudełka jest taki, że na Mini Mini leci kilka całkiem przywoitych bajek, jak chociażby "Przygody Adasia i Tosi", czy "Niedźwiedź w dużnym niebieskim domu" więc przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia, że ogląda jakiś chłam ;-)
UsuńMy spisujemy listę ubranek ktore sa nam potrzebne. Zadziwiajace jest to jak te dzieci rosną w oczach :) :)
OdpowiedzUsuńZ założenia też tak robię, ale potem wchodzę do sklepu i mnie ponosi ;-)
UsuńMogłabyś mi zostawić jakieś namiary na swojego bloga, z chęcią wpadnę z rewizytą :-)
Ja tez wole kupowac ciuszki dla maluchow niz dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńA Bi zostala do bajek przekonana przez swojego kochanego tatusia, ktory uwaza, ze nie ma nic zlego w tym, ze niespelna dwuletnie dziecko domaga sie wlaczenia ulubionego kanalu i urzadza histerie, kiedy mama przelaczy na wiadomosci, albo calkiem wylaczy pudlo. :( Na szczescie narazie skupia uwage na bajce tylko jak spiewaja i tancza, ale i tak martwi mnie, ze bajka w tle MUSI leciec, nawet jesli Bi z pozoru wcale jej nie oglada...
Brak czasu to ostatnio mój towarzysz,niestety. Straszne rzeczy dzieją sie na tym świecie. Co tam u Małej Modelki?
OdpowiedzUsuń