Niewątpliwie rośnie nam mała gaduła. Chodzi to cały dzień, ledwie od ziemi odrasta i nawija tratatatata, jak katarynka. Większość monologu jest całkowicie niezrozumiała dla osób postronnych, ale małej oratorce zdaje się to w ogóle nie przeszkadzać. Nie licząc momentów, kiedy domaga się żeby jej podać np. "malolo" (eee?) Wtedy to matka z ojcem gapią się na siebie tępo, a kiedy irytacja dziecka zaczyna sięgać zenitu, mało bystrym rodzicielom nie pozostaje nic innego, jak latać po mieszkaniu i pokazywać wszystkie znajdujące się w zasięgu wzroku przedmioty w nadziei, że któryś okaże się tajemniczym "malolo" ;-)
Sprytu córeńce również odmówić nie można. Pracują te małe trybiki w mózgu pełną parą, zwłaszcza, kiedy mama czegoś zabroni, a mały człowiek jednak bardzo tego chce i kombinuje jak koń pod górkę żeby jednak cel osiągnąć. Na razie niezaprzeczalnymi faworytami technik manipulacyjnych są: wrodzony urok osobisty, czarujący uśmiech, mające wielką moc "plosie" (czytaj proszę) połączone ze wzrokiem kota w Shreku albo pójście z "problemem" do taty, który zazwyczaj rozpatruje prośby i wnioski pozytywnie.
Sprytu córeńce również odmówić nie można. Pracują te małe trybiki w mózgu pełną parą, zwłaszcza, kiedy mama czegoś zabroni, a mały człowiek jednak bardzo tego chce i kombinuje jak koń pod górkę żeby jednak cel osiągnąć. Na razie niezaprzeczalnymi faworytami technik manipulacyjnych są: wrodzony urok osobisty, czarujący uśmiech, mające wielką moc "plosie" (czytaj proszę) połączone ze wzrokiem kota w Shreku albo pójście z "problemem" do taty, który zazwyczaj rozpatruje prośby i wnioski pozytywnie.
Córeczka tatusia :)?
OdpowiedzUsuńNiech ćwiczy urok osobisty, przecież kobiety to urodzone negocjatorki!
Hehe znamy to :) Dokladnie to samo :)
OdpowiedzUsuńHaha, moja, kiedy jej czegos zabraniam, przesyla mi lobuzerski usmiech i dalej robi swoje... :)
OdpowiedzUsuńHa i czym się okazało owo malolo? Nie mogę pozbyć się ciekawości.
OdpowiedzUsuń