Mieliśmy wczoraj ciężką noc. Emilka bardzo nerwowo spała, wierciła się, kręciła, nie mogła sobie znaleźć pozycji, aż nagle o 3:00 nad ranem zaczęła wymiotować. Właściwie to chlusnęła tak, że musiałam przebierać pościel, ją i siebie. Tyle co się z tym uporałam, ułożyłam ją z powrotem do snu i poszłam zamoczyć pościel całą akcję musiałam przeprowadzać od nowa, w bonusie mając jeszcze mycie podłogi. Resztę nocy już nie spałam, tylko pilnowałam, czy nie zacznie wymiotować po raz kolejny. Najgorsze, że Emilka nie ma jeszcze odruchu pochylania się w przód w takim momencie, a w dodatku jest przerażona i zaczyna płakać. Ja naturalnie od razu mam wizje, że się zachłyśnie i udusi. Schiz na tym punkcie potęguje fakt, że znałam osobiście przypadek, że człowiek we śnie udusił własnymi wymiocinami, tyle że on się schlał jak prosię i miał mały kontakt z rzeczywistością. Na szczęście Emilka zasnęła i do rana już żadnych atrakcji nie było. Wstała wesolutka, jak skowronek, a ja intensywnie zastanawiam się, co jej mogło zaszkodzić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uh biedne maleństwo. Może to jakiś mały wirus? Najważniejsze że już lepiej. Trzymajcie się! :)
OdpowiedzUsuńGrześ tak miał niedawno - okazało się, że to zapalenie gardła.Ale on miał wysoką temperaturę.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
Kilka dni temu to samo miałam z Corka. Z tym że trwało to 3 doby. do tego gorączka wysoka i biegunka. . .
OdpowiedzUsuńnie wiem, ale ja też coś takiego dzisiaj miałam nad ranem... a potem mnie suszyło, czy Emilkę też suszyło? ;-D
OdpowiedzUsuńBiedactwo:(
OdpowiedzUsuńMoze coś zjadła nowego?
Mam nadzieję, że już dobrze
Podejrzewam, ze to jakis wirus. Tez przeszlam to z moja Bi w zeszlym roku... Na szczescie nastepnego dnia byla juz jak nowo narodzona. :)
OdpowiedzUsuńLepiej (?) . . . (?)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już się czuje lepiej Twoja księżniczka:)
OdpowiedzUsuń