Co roku obiecuję sobie, że temat gwiazdkowych prezentów załatwię na spokojnie, z wyprzedzeniem i co roku kończy się na tym, że dzień przed Wigilią latam z obłędem w oczach po sklepach i wymyślam sobie od idiotek. Wprawdzie w tym roku mama poddała pod głosowanie pomysł żeby zrobić prezenty tylko najmłodszym członkom rodziny, ale już na wstępie tata się oburzył: "to ja cały rok nie kupiłem sobie ani jednej skarpetki, a ty mi teraz mówisz, że nie dostanę na święta?! To w czym ja teraz będę chodził?" No więc jednak prezenty być muszą i żeby nie było, jak co roku już dziś wybrałam się na mały rekonesans. 2,5 godziny snucia się po Silesii i kupiłam aż JEDEN prezent. No w takim tempie, to z całością wyrobię się może na WIELKANOC.
Zaskoczona byłam natomiast zachowaniem Emilki. Miałam małe opory, czy zabierać ją ze sobą na taką eskapadę, ale zupełnie niepotrzebnie, bo większość czasu grzecznie siedziała w wózku, a później maszerowała trzymając się za rękę i tylko jeden kryzys miałyśmy, kiedy w Empiku ubzdurała sobie, że bardzo chce zostać posiadaczką gumowej kaczki... dla psa ;-)
Skąd znam to... no skąd... ile razy wybiore sie po coś konkretnego to łażę, zwiedzam, pół dnia po rozmaitych galeriach (a we Wro ich troche mamy) i ostatecznie albo wracam z niczym, albo kupuje coś w tej do której najczęściej zagladam i mam niejako pod ręką...
OdpowiedzUsuńSilesia mnie przeraża... byłam tam dwa razy chyba i normalnie czułam sie jak po intensywnym marszu w górach... za każdym razem tez odkryłam nowe sklepy, więc zakładam, że jeszcze wszystkiego nie widziałam... brrr...
OdpowiedzUsuńZu też nie znosi takich wielkich sklepów, dla nas optymalny rozmiar to Lidl :-) tam też na promocji obkupiłam się w zabawki dla różnych dzieciaków, które będą nas pewnie w okolicach Świąt odwiedzać
No coz...pozostaje mi życzyć powodzenia:-) a kaczka to pewnie była ekstra hihi
OdpowiedzUsuńKochana, wiem, ze Emilka to 100% kobietka ale w razie czego obok Tesco są wózki-autka :) Ja NIGDY nie znosiłam Silesii, zawsze się gubiłam i przerażała mnie ilość ludzi, ale od kiedy synek zobaczył te autka i głośno zawołał: "totototototo" z paluszkiem (żebym dokładnie zrozumiała o co mu chodzi :)teraz często świadomie ją wybieram. U nie niestety temat prezentów jeszcze pod sniegiem.. Najpierw robimy dokładną listę po co idziemy a potem kupujemy. W tym roku pomysłów brak...!!!! Pozdr, Druga Aga
OdpowiedzUsuńEch ja jeszcze nie mam ani jednego prezentu, ale pocieszam się, że wiem co dla kogo chcę dostać, w przyszłym tyg ruszę na łowy. Emilka jest prawdziwą, małą kobietką skoro cierpliwie zniosła eskapadę po sklepach:)
OdpowiedzUsuńNo to podziw dla Was, bo ja byłam w Silesii ze dwa razy i myślałam, że umrę gdzieś pośrodku i się nie wydostanę ;)
OdpowiedzUsuńCo do prezentów to ja bardzo lubię korzystać ze sklepów internetowych. Szukam, wybieram, kupuję i jeszcze mi do domu dostarczają ;) Część prezentów mam już zapakowanych nawet.
no nic teraz trzeba kupić psa:x
OdpowiedzUsuńBrrr, ja też przed tym całym szaleństwem wciąż jestem! Tak jak zawsze lubiłam szaleć w ten sposób, tak teraz ni cholery.
OdpowiedzUsuńA Emilka może o psiaku marzy właśnie;-)
Oraz dzień dobry - mówić miałam, bo jak to tak bez powitania tu do was po taaakim blogowym byczeniu.
OdpowiedzUsuń