Oglądamy sobie książkę jednocześnie bawiąc się w pokazywanie. Jest to zajęcie, które Emilce nigdy się nie nudzi i za każdym razem pokazuje wszystkie znane jej zwierzątka z takim samym zapałem i zaangażowaniem. Co jakiś czas dokładam jej nowe zwierzątko, typu motylek, krecik, ślimak. I tak po wskazaniu wszystkich kotków, piesków, krówek,świnek, kurek, koni pytam:
- a gdzie są gołąbki?
Na co Emilka otwiera szeroko buzię i stuka paluszkiem w jedynki.
- to są ząbki, nie gołąbki
Ale córeńka najwyraźniej wie lepiej.
Polska język trudna rzeczywiście...
OdpowiedzUsuńja dzisiaj grałam z Zu w zgadywanki i zapytałam co to za ptaszek stuka w drzewo, odpowiedź: "dziędziel"
Też pięknie ;-)
UsuńAle tak nawiasem, gdyby nie fakt że to mój język ojczysty, to nie chciałabym się uczyć polskiego za żadne skarby świata.
oj tam kochana czepiasz się :P ząbki a gołąbki to przecież tak podobnie brzmi :)
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanko... czemu nie mam dostępu do Waszego drugiego bloga - galerii? :( nie zasłużyłam sobie? :(((
UsuńNo jak to nie masz?? To aż niemożliwe jest.
UsuńWysłać na adres podany u ciebie?