poniedziałek, 10 grudnia 2012

Jestem szalona tra lala

To trzeba mieć coś z masochistki żeby wziąć dzień wolny w pracy tylko po to żeby od rana harować w domu. 13:00 godzina a ja już zdążyłam zrobić jedno pranie, nastawić drugie, przebrać pościel, umyć okna, wyprasować firanki i stos Emilkowych ciuszków, zrobić porządek w dwóch kuchennych szafkach, wysprzątać łazienkę, nastawić obiad i posprzątać balkon (co było najgłupszym pomysłem z wszystkich powyższych) A na dokładkę jeszcze ogarnęłam blogaska i przywróciłam sobie zakładki z linkami. Przy okazji odkryłam kilka osób, które mają mnie u siebie w linkach, ale siedzą cicho i się do tego nie przyznają. Tak więc też sobie zalinkowałam i będę bezczelnie podglądała zza firanki ;-)
W planach miałam jeszcze rundkę z córeńką po śniegu, ale na samą myśl, że miałabym teraz zapakować moje oklapnięte członki w szesnaście warstw ubrań i hasać wesoło po mrozie lekko mi słabo. Niestety obawiam się, że Emilka nie odniesie się entuzjastycznie do moich planów spędzenia popołudnia na zwisaniu z kanapy, zwłaszcza że już 2 godziny śpi i jak wstanie z pewnością nadmiar energii będzie ją męczył.

3 komentarze:

  1. Kobieto jak ja bym w koncu chciała zrobić porządki u siebie... Póki co jednak leze w łóżku chora, U. pilnuje aby mój czas poza łóżkiem wynosił mniej niż minute dziennie a Przyszła (teściowa) którą zabraliśmy ze sobą do Polski szaleje po MOJEJ kuchni.
    Ale że okna w zimie umyłaś? Też sie nosilam z zamiarem ale uznałam że bez sensu poświecić na to czas i energie po to by zaraz były takie same.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha, znam to! w piątek miałam dzień wolny i też obskoczyłam ze szmatą każdy kąt, włącznie z myciem okien :D i udało się. Nie ważne że do tej pory ledwo chodzę heheh.
    A jak się to Tobie udało z Emilką u boku???
    Pozdrawiam,
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  3. Kogoś tu chyba dopadł szał świątecznych porządków ;)...
    Zajrzałam do galerii... Widać, że ta Mała, w całości różowa ;P rządzi :)

    OdpowiedzUsuń