piątek, 31 grudnia 2010

Zachcianka

Jak na razie dolegliwości ciążowe omijają mnie szerokim łukiem, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Męczy mnie jedynie senność i już o 9:00 rano rozmyślam jak miło będzie wrócić z pracy do domu i uciąć sobie chociaż półgodzinną drzemkę. Bez tego nie jestem w stanie dotrwać do wieczora, a i tak o 22:00 chrapię już jak niedźwiedź i ani telewizor, ani zapalone światło, ani nawet kot skaczący mi po głowie nie są w stanie mnie obudzić. Ale pocieszam się że jeszcze miesiąc i będę wulkanem energii ;-)
Dziś w sklepie natomiast dopadła mnie pierwsza zachcianka. Zobaczyłam w chłodziarce truskawkowy sorbet i moje ślinianki oszalały. Musiałam włożyć całą energię w to żeby nie rzucić się na niego i nie pożreć go już w sklepie. W życiu nic mi tak nie smakowało.

środa, 29 grudnia 2010

Pierwsze USG

Zobaczyć te maleńkie serduszko bijące z ogromną szybkością - coś niesamowitego :-)

 Według usg skończony 7 tydzień i 2 dzień ciąży. Wyznaczony na tej podstawie termin porodu 16.08.2011 (choć jak zaznaczył pan doktor ten termin może się jeszcze nieznacznie zmienić) Zarodek ma 11,5mm, a ja byłam tak szczęśliwa, zakręcona i rozentuzjazmowana, że zapomniałam zapłacić za wizytę ;-)

wtorek, 28 grudnia 2010

Jest pani zdrowa jak koń

Odebrałam dziś wyniki badań. Oczywiście od razu posprawdzałam, co w nich powychodziło i z prawdziwą ulgą mogę powiedzieć, że jest dobrze. Toksoplazmoza - ujemna, cytomegalia - ujemna, WR - ujemny,  glukoza w normie, kreatynina w normie, brak białek w moczu, morfologia w normie, tylko średnia zawartość i stężenie hemoglobiny lekko obniżone, ale u mnie to akurat nic nowego, mam skłonności do niedokrwistości z niedoboru żelaza. Nie ma rady trzeba nabyć żelazo z sztabkach, tfu tabletkach.
Jutro idę przedstawić te cuda panu, jak to dziś ujęli w Kabarecie pod Wyrwigroszem - dżinekologowi

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Baloniku nasz malutki rośnij duży, okrąglutki

Rankiem, ubierając się do pracy, ze zdziwieniem odkryłam, że mój brzuch przestał być płaski jak deska. Długie lata był obiektem zazdrości u osobniczek płci pięknej, zwłaszcza tych, które nagminnie borykały się z wystającymi tu i ówdzie centymetrami, aż tu patrzę, a on jest okraglutki! O rany!
Wiem, wiem, za parę miesięcy cała będę ledwo toczącą się kulką, ale czy to nie odrobinę za wcześnie? Ósmy tydzień ledwo zaczęłam, a tu mi już brzucho postanowiło odstawać? W takim tempie, to za 3 miesiące będę wyglądała jak zawodnik sumo, a za pół roku zamkną mnie w zoo z hipopotami ;-)

niedziela, 26 grudnia 2010

Tato młody jak maj i mama wśród bzów

To były jedne z piękniejszych świąt w moim życiu. Przeżyte prawdziwą, głęboką, niczym niezmąconą radością, jakiej doświadczyć może jedynie człowiek, któremu dane było doświadczyć cudu. Dla nas ten cud jest  kilkumilimetrowym okruszkiem, który z każdą minutą coraz bardziej staje się człowiekiem. To był również czas, podczas którego po raz kolejny przekonałam się jak cudowną mam rodzinę i uzmysłowiłam sobie, że nigdy, przenigdy nie uda mi się spłacić długu wdzięczności jaki mam wobec rodziców. Nie ma na tym świecie słów wdzięczności, którymi mogłabym podziękować im za dzieciństwo bez choćby jednego pochmurnego dnia, za dom rodzinny który był i zawsze będzie bezpiecznym azylem, za trud i troskę jakie włożyli w wychowanie mnie na człowieka, z którego dziś mogę być dumna i za to że dla mnie do bólu prawdziwe są słowa piosenki Urszuli Sipińkiej "Cudownych rodziców mam". Mogę mieć jedynie skromniutką nadzieję, że będę choć w połowie tak wspaniała jak oni.
Rośnij okruszku, dla takich dziadków naprawdę warto.

czwartek, 23 grudnia 2010

Aby Boże Narodzenie trwało cały rok

"Zawsze ilekroć uśmiechasz się do swego brata i wyciągasz do niego rękę,  zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.
Zawsze ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać, zawsze kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności, zawsze kiedy dajesz odrobinę nadziei załamanym, zawsze kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie - zawsze wtedy jest Boże Narodzenie."
Matka Teresa z Kalkuty

środa, 22 grudnia 2010

Bolączki

Martwię się trochę.  Od wczoraj co jakiś czas delikatnie pobolewa mnie brzuch. Raz na  środku, raz po boku... Obiecałam sobie nie czytać niczego na ten temat w necie, bo od tych wszystkich opisanych tam przypadków można wpaść w paranoję, ale niepokoi mnie to.
A może to normalny objaw?

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Przychodzi baba do doktora

Pierwsza wizyta u lekarza zaliczona. W sumie to jestem pozytywnie nastawiona, chociaż niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Pan doktor przeprowadził wywiad, potem mnie zbadał, stwierdził że ciąża jest już wyczuwalna, ale usg nie ma sensu jeszcze robić, przepisał stos skierowań na badania i kazał zjawić się z wynikami.  Aha - siódmy tydzień. Taa dam

sobota, 18 grudnia 2010

Z cyklu: dialogi (1)

Poważne o życiu rozmowy.
On: tak sobie myślałem, że dużo się teraz w naszym życiu zmieni
Ja: no tak...
On: nie będę już mógł chodzić nago po domu

Faceci ;-)

piątek, 17 grudnia 2010

Tajemnica

Wczoraj kuzynka przyprowadziła "na przechowanie" do mojej mamusi swoją córeczkę. Mała, jak to w okresie zimowym często bywa, przeziębiła się i zamiast do przedszkola trafiła pod skrzydła mojej niepracującej mamusi. Wpadłam do nich po pracy i jak na szaloną ciotkę przystało rozbrykałam dziecko wygłupami. Po czym zmęczone klapnęłyśmy na fotel i postanowiłyśmy obejrzeć bajkę.  I tak sobie siedzę , Amelka siedzi mi na kolanach, oglądamy Pocoyo, aż tu mamusia odzywa się filozoficznym tonem: no widzisz, mogłabyś mieć taką córeczkę, nawet podobna do ciebie jest...
O rany, mało nie pękłam i nie wygadałam wszystkiego! A przecież postanowiliśmy zrobić rodzicom niespodziankę w święta. Chyba na czas wizyt u rodziców będę sobie zaklejała buzię plastrem albo zakładała knebel.

środa, 15 grudnia 2010

Potwierdzenie laboratoryjne

Wynik beta-HCG:     5 653 mlU/ml

Ze wzruszenia mało nie rzuciłam się pani laborantce w objęcia ;-) Chyba powoli zaczyna do mnie docierać, że to wszystko dzieje się naprawdę.

wtorek, 14 grudnia 2010

Teleportacja z beta hcg w tle

Pojechałam rano do laboratorium i muszę przyznać, że pracujące tam panie laborantki są fantastyczne. Nie zdążyłam się dobrze rozsiąść, a już było po wszystkim.
Do głębszych przemyśleń skłonił mnie natomiast stan chodników i parkingu przed przychodnią. Wszędzie metrowe zaspy i lód. Mi - osobie całkowicie sprawnej, przejście tamtędy nastręczyło nie lada problemów, odstawiłam taki popis akrobacji, że nie powstydziłby się go żaden cyrkowiec. I tak się zastanawiam, jakim cudem przemieszczają się tam schorowane babuleńki? Teleportują się?

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Bezobjawowa szóstka

Niby szósty tydzień się zaczął, a tu zero nudności ani kawałka zgagi i w ogóle czuję się jak młody bóg. Co z tymi objawami pytam, bo wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi powinnam właśnie cierpieć męki, a tu nic. Nie żeby mi zależało jakoś szczególnie, ale zaczynam się lekko niepokoić.
Wiem, każda kobieta jest inna i każda przechodzi ciążę inaczej, ale żeby mdłości nie mieć?
Urosły mi piersi (to akurat jest fajne - zwłaszcza jak się całe życie miało naciąganą miskę B) i stały się wrażliwe na dotyk, ale żadne tam boli, po prostu czuję że je mam. Momentami delikatnie pobolewa mnie brzuch, choć w zasadzie nie jestem pewna, czy faktycznie coś mnie tam pika, czy tylko to sobie wmawiam. A! I jeszcze twarz mi się popsuła. Wyglądam jakbym cofnęła się w rozwoju i właśnie zaczęła dojrzewać. W sumie lepiej późno niż wcale, ale w wieku 30 lat z pryszczami na twarzy wygląda się co najmniej dziwnie.

niedziela, 12 grudnia 2010

Czy jest na sali lekarz?

Termin wizyty u lekarza – 20 grudnia. Uroczo, chociaż i tak miałam szczęście, że jedna z pacjentek zrezygnowała i wskoczyłam na jej miejsce. Wprawdzie mogłabym iść do innego ginekologa, ale obawiam się że żaden inny nie jest tak wspaniały jak mój. Nie wiem, czy on pali w gabinecie jakieś zioła, czy co, ale wchodząc tam od razu czuję się zrelaksowana, co chyba nie jest normalne.
A w ogóle, czy ja już teraz muszę wybrać lekarza prowadzącego? I o co chodzi z tą położną? Ją też mam wybierać? A w szpitalu nie mają własnych? O matko! Jestem w tym temacie zielona jak szczypiorek na wiosnę.

sobota, 11 grudnia 2010

Piąty tydzień

Według moich obliczeń, wróżb z fusów, szklanej kuli i czytania z gwiazd to piąty tydzień. A tak naprawdę 3 tydzień istnienia nowego życia, które dumnie możemy nazwać zarodkiem. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego ciążę liczy się od pierwszego dnia ostatniej miesiączki, ale skoro ktoś to tak wymyślił, nie będę się spierała ;-)

W piątym tygodniu ciąży zarodek ma już kulisty zawiązek głowy i powoli zaczyna powstawać kształt organizmu, ale póki co nadal przypomina szarawą i przeźroczystą galaretkę. Przednia część cewy nerwowej zaczyna się już spłaszczać tak aby na koniec uformować się w przednią część mózgu. Obecnie Twoje dziecko ma ok. 2 - 4 mm, a worek owodniowy, w którym się znajduje ok. 2-3 ml. Powoli kształtuje się system trawienny i płciowy oraz intensywnie rozwija się też układ nerwowy. W tym momencie bardzo ważny i potrzebny jest kwas foliowy, ponieważ jego niedobór powoduje ciężkie wady wrodzone u dziecka. Ten tydzień jest wyjątkowy pod takim względem, że to właśnie teraz zaczyna bić serce Twojego dziecka.

piątek, 10 grudnia 2010

Olaboga! Będę matką.

Niby nie powinnam być zaskoczona skoro 3 miesiące temu podjęliśmy decyzję rozpoczęcia starań o dziecko, a jednak rankiem z niemym zdziwieniem obserwowałam jak pojawia się druga różowa kreska na teście. Wiele razy zastanawiałam się, nad tym co będę czuła w tym momencie i nigdy nie przyszło mi do głowy, że będzie to niedowierzanie. Ciągle jeszcze skłaniam się, ku teorii że ktoś mnie tu w konia robi, choć dwie kreski uparcie tkwią na teście i ani myślą znikać ;-)