poniedziałek, 13 grudnia 2010

Bezobjawowa szóstka

Niby szósty tydzień się zaczął, a tu zero nudności ani kawałka zgagi i w ogóle czuję się jak młody bóg. Co z tymi objawami pytam, bo wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi powinnam właśnie cierpieć męki, a tu nic. Nie żeby mi zależało jakoś szczególnie, ale zaczynam się lekko niepokoić.
Wiem, każda kobieta jest inna i każda przechodzi ciążę inaczej, ale żeby mdłości nie mieć?
Urosły mi piersi (to akurat jest fajne - zwłaszcza jak się całe życie miało naciąganą miskę B) i stały się wrażliwe na dotyk, ale żadne tam boli, po prostu czuję że je mam. Momentami delikatnie pobolewa mnie brzuch, choć w zasadzie nie jestem pewna, czy faktycznie coś mnie tam pika, czy tylko to sobie wmawiam. A! I jeszcze twarz mi się popsuła. Wyglądam jakbym cofnęła się w rozwoju i właśnie zaczęła dojrzewać. W sumie lepiej późno niż wcale, ale w wieku 30 lat z pryszczami na twarzy wygląda się co najmniej dziwnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz