wtorek, 7 sierpnia 2012

Potrafię

Chłodniej dziś, więc może zdołam wykrzesać z mojego ugotowanego w ostatnich dniach mózgu jakąś myśl i napiszę co nowego u nas. W pierwszej kolejności może nie nowość, ale nie wspomniałam wcześniej, więc nadrabiam - Emilka opanowała wspaniałą umiejętność BEZPIECZNEGO schodzenia z łóżka, także jest szansa, że ta marna reszta owłosienia na mojej głowie jednak na niej zostanie. Życie od razu stało się prostsze. Zwłaszcza rankiem, kiedy moja przytomność umysłu oscyluje w granicach zera, córeńka natomiast budzi się rześka, pełna energii i gotowa do brykania (ile ja bym dała za taki poranny power) 
Świadomie reaguje na muzykę. Nie wiem, czym kieruje się jej gust muzyczny, ale najbardziej żywiołowo reaguje, kiedy to ja śpiewam (a możecie mi wierzyć, że nie jest to coś co chcielibyście usłyszeć) Córeńka natomiast jest zachwycona, od razu banan na twarzy i zaczyna śmiesznie podskakiwać i kręcić pupą, co przy dużym optymizmie można nazwać tańcem.
Z dziwnych odkryć natomiast zauważyłam (no raczej trudno byłoby nie zauważyć dzikiego wrzasku i zwiewania najdalej jak się da)  że boi się nowych, wydających dźwięk zabawek, ale w sumie tylko tych z ludzką mowa. Melodyjki są ok, ale już na przykład wymienianie nazw zwierzątek powoduje ciężką traumę i z góry skazuje zabawkę na banicję. Jest to to tyle dziwne, że obcych ludzi się nie boi. Wręcz sama zaczepia, jeśli ktoś jej wpadnie w oko.
Poza tym potrafi wspiąć się na niskie przedmioty (z tego akurat matka w ogóle się nie cieszy) bez problemu radzi sobie z odpinaniem wszelkich napotkanych zamków błyskawicznych, wie do czego służy pilot w telewizorze - bierze go w rączki, obraca się w stronę telewizora i celując w niego naciska guziki. Dla mnie to najlepszy dowód na to jak spostrzegawcze są takie maluchy. Ja prawie w ogóle nie oglądam telewizji, Księciunio natomiast nagrywa interesujące go programy i ogląda wieczorem, wiec Emilka ma naprawdę niewielki kontakt z tym szklanym pudłem, a jednak zdołała zauważyć i zapamiętać, że to małe coś z kolorowymi guzikami i to duże szare tworzą spójną całość. Takie drobiazgi chyba nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać.

19 komentarzy:

  1. Oj ten power to i mi by sie przydał.
    Prawda, te drobiazgi zaskakują najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ktoś kiedyś wynajdzie metodę na ten poranny power w szybkim czasie zostanie najbogatszym człowiekiem na świecie ;-)

      Usuń
  2. To już całkiem duża dziewczynka, coraz częściej będzie zaskakiwać :). Oby tylko pozytywnie, bo szkoda Twoich włosów, mamo ;P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam najwyżej kupi się perukę ;-)

      Usuń
  3. Z tymi zabawkami to chyba normalne traumy dziecięce ;)
    Synek byłego szefa w tym wieku bał się odkurzacza. W urządzeniu mega histerii nie przeszkadzało mu nawet to, że odkurzacz był wyłączony i stał sobie cichutko w kąciku. Wystarczyło że odkurzacz pojawił się w zasięgu wzroku. Przeszło :) Ja z kolei bałam sie trawy :) Tez przeszło :) Emilce też przejdzie :)
    I nie chce Cie straszyć, ale w wieku około 2 lat mała może nabyć pasję do samodzielnego zwiedzania świata. W sensie stoisz z małą przy kasie, odwracasz się na moment a potem szukasz dziecka, szukasz, szukasz a potem znajdujesz 2 piętra wyżej albo przyłapujesz na wypychaniu wózków ze sklepu... Wtedy ratunkiem chyba tylko szelki ze smyczą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas odkurzacz od maleńkiego jest wielkim przyjacielem, ale już taka maszynka do golenia taty budzi sporą nieufność ;-)
      Nie, nie, nie żadnego samodzielnego zwiedzania świata nie będzie. Za nóżkę przywiązana do mamy, a sznurek nie dłuższy niż metr ;-)

      Usuń
  4. Bi tez odkryla jakis czas temu pilota, ale bylo to w czasie pobytu tesciow a przy nich telewizor chodzil non-stop, wiec podejrzewam, ze to wtedy mala odkryla jego zastosowanie. :)
    I tak jak Emilka, potrafi bezpiecznie schodzic z kanapy czy stolu, ale nie ma wyobrazni przestrzennej i potrafi znienacka klapnac pupa przy samym brzezku, a ja malo zawalu nie dostaje! :)
    Bi jakos odporna jest na glosne zabawki (to bardziej mnie doprowadzaja do szalu), za to panicznie boi sie odkurzacza, albo przejezdzajacych motorow i karetek na sygnale, ktore z racji bliskosci szpitala niestety mijaja nasz dom dosc czesto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci mają jednak różnorodne schizy jak widać ;-) Ostatnio na placu zabaw byłyśmy i zaczęło grzmieć. Emilka luz, a reszta dzieci totalna histeria i ryk taki, że rodzice mało z ławek nie pospadali ;-)

      Usuń
    2. Haha, to u mnie w domu jak grzmi to ja mam ochote wlezc pod stol razem z psem. A Bi tylko pokazuje paluszkiem na okno i mowi: O! :)

      Usuń
    3. To ty taka odważna jesteś ;-)
      Mnie rodzice w dzieciństwie musieli zamykać na klucz w czasie burzy, bo chciałam lecieć na dwór taplać się w kałuży i grzmoty oraz błyskawice w najmniejszym stopniu mi nie przeszkadzały ;-)

      Usuń
  5. Dzieciak chce po prostu igrzyska sobie pooglądać, jakiś sport dla kibicowania dla siebie wybrać. Przy tej aktywności ... kilka dni temu było np. żeglarstwo i piękne widoczki przy pięknej pogodzie. Tylko nie puszczaj dziecięciu 3 rzeczy: boksu damskiego - brr, nigdy moje oko na czymś takim nie spocznie (męskiego też Emilce nie pokazuj), zapasów i piłki ręcznej kobiecej. Bo jeszcze jej się to utrwali. Inne sporty mogą być. Poza tym może za te 8-12 lat schodzenie z tapczanu do igrzysk wprowadzą :-) Poza tym, skoro u małej taki entuzjazm, z twoim śpiewaniem widać nie najgorzej ... Wojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze sportów to tylko jeździectwo i siatkówka będą dozwolone No i może raz na jakiś czas jakiś meczyk z tatą do towarzystwa, dopóki nas nie wyrzuci za drzwi za zadawanie głupich pytań typu: a co to jest ten cały spalony ;-)

      Usuń
    2. No właśnie wkrótce po napisaniu tego jakiś świetny mecz w siatkówce pań oglądałem, Brazylia-Rosja. Naprawdę bardziej emocjonujące niż piłka nożna kobiet. Mogłoby być dla Emilki. Tylko za parę miesięcy jej formą treningu byłoby "ścięcie" filiżanką ze stołu, a skoro w dół, no to na podłogę :-) Wojtek

      Usuń
  6. Coś w tym jest - w tym strachu dot. zabawek.
    Pamiętam, że moja Podopieczna też się bała zabawek wydających odgłosy.
    Ale najbardziej bała się jeżdżącej i machającej skrzydłami biedrony :P a taki power z rana też by mi się przydał!
    Pozdrawiam,
    Anula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz ona nie boi się dźwiękowych zabawek, bo po pianinko, czy tego typu rzeczy sięga bardzo chętnie. Przerażeniem napawają ją tylko te słodziutkim głosikiem mówiące "kotek, piesek, konik..." ;-)

      Usuń
  7. :) O takiego powera z rana to ja też poroszę bo u nas jest podobnie - gdy Bombel jest pełen siły i energii ja modlę się o "jeszcze pół godzinki" i najchętniej wtuliłabym się jeszcze w podusię jednak minutę później słychać rozdzierający krzyk "matko dlaczego nie wstajesz i się mną nie zajmujesz" :) heh.

    u nas pilot narazie służy co najwyżej do rzucania o podłogę lub jako telefon (choć Bombel zamiast przykładać go do ucha, przykłada go do... oka i czoła i próbuje coś gadać:) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze kombinuje z tym telefonem, wie że gdzieś do głowy trzeba go przyłożyć, a nie np do kolana ;-)
      Emilka, cud nie dziecko, zazwyczaj wstaje koło 7:30-8:00, więc teoretycznie jestem już wyspana, tyle że mam taaaaakie powolne ruchy, a ona wręcz przeciwnie ;-)

      Usuń
  8. Moja Inka jak widzi elma, który do niej gada to ucieka gdzie pieprz rosnie, wiec to chyba typowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Elma to i ja się trochę boję ;-) A jak jeszcze by do mnie gadał... ;-)

      Usuń