piątek, 2 marca 2012

Siódemeczka

Nasze małe cudo skończyło dziś 7 miesięcy. Z tej okazji córeńka obudziła mnie "liściem" w twarz, po czym próbowała ugryźć mnie w policzek, co tak ją rozbawiło, że śmiała się dobre 5 minut. A dla mnie jej śmiech jest jedną z najpiękniejszych rzeczy na świecie. I choćby nawet  chwilę wcześniej wbiła mi patyk w oko widząc jej uśmiechniętą gębusię szczerzyłabym zęby od ucha do ucha.  Uwielbiam kiedy się śmieje i to że jej uśmiech jest pierwszą rzeczą jaką widzę po przebudzeniu też uwielbiam.
Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, ale odkąd Emilia pojawiła się na świecie to właśnie poranki są moją ulubioną porą dnia. Mamy swoje małe, prywatne rytuały. Czas tylko dla siebie. Chłonę te chwile całą sobą, bo wiem jak bardzo są wyjątkowe i niepowtarzalne. I ciągle zastanawiam się jak być dla niej dobrą mamą. Nie, nie dobrą - NAJLEPSZĄ NA ŚWIECIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz