poniedziałek, 26 marca 2012

Zmiany

Z nastaniem wiosny wymieniłyśmy wózek na spacerówkę i stało się nieuniknione. Córeńka odkryła, że na zewnątrz istnieje świat, a w wózku nie trzeba koniecznie spać! Główka jej lata we wszystkich kierunkach, bo przecież tu piesek, tam rowerek, płotek, kotek, ptaszek, daszek... normalnie wszyyyyystko ją ciekawi. I ogólnie sprawia wrażenie jakby pierwszy raz w życiu matka wpuściła ją z domu, no ale co ja poradzę, że do tej pory z pierwszym oddechem świeżym powietrzem zapadała w głęboki sen i jej kontakt z rzeczywistością był raczej marny? ;-)
Dziadkowie zamontowali  już sobie w samochodzie większy fotelik, więc podróż autem też nabrała nowego wymiaru. Generalnie nasz dotychczasowy podobno jest do 11kg, ale chyba kogoś poniosła fantazja, bo Emilka mając nieco ponad 8kg już się w nim nie mieści. To znaczy wcisnąć ją jeszcze można, ale wygląda jak sardynka w puszce, że już o komforcie jazdy nie wspomnę. Z tego też powodu od tygodnia nic innego nie robię tylko zgłębiam temat bezpieczeństwa wszelkich możliwych fotelików samochodowych i w dalszym ciągu  bladego pojęcia nie mam co kupić.
Idąc za ciosem obniżyliśmy też łóżeczko, z czego najbardziej ucieszył się kot, bo może bez przeszkód zaglądać, co też Emilka tam porabia. A Emilka głównie siedzi i przepycha przez szczebelki zabawki, rzucają je kotu, z czego ten oczywiście też jest niezmiernie ucieszony. Najmniej ucieszona jest matka, która lotem błyskawicy musi je zbierać, bo inaczej czeka ją pogoń za kotem celem odebrania mu dzierżonej w pysku zabawki (oczywiście biegać bardzo lubię, zwłaszcza za czymś co przemieszcza się z prędkością światła)

I tak sobie myślę o tych zmianach i wychodzi ze mnie stara, głupia, sentymentalna gęś, bo z jednej strony jestem niesamowicie dumna z córeczki i każdego jej osiągnięcia, a z drugiej jest mi żal, że to niezaprzeczalnie koniec pewnego etapu w jej życiu.  Coraz mniej w niej nieporadnego maleństwa, a ja przecież jeszcze nie zdążyłam się tym nacieszyć.  I wcale nie chcę dużo, tylko żeby chociaż co drugi dzień można było zatrzymać czas ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz