niedziela, 19 czerwca 2011

Poweekendowe refleksje

Weekend miał nam minąć na brataniu się z florą i fauną oraz dotlenianiu szarych komórek na ogródku rodziców, ale że pani pogoda wypięła się na nas najmniej szlachetną częścią ciała, skończyło się na ekspresowym grillu i pożarciu niemalże w biegu średnio wysmażonych kiełbasek. Dla utrudnienia kiełbaski trzeba było spożywać jedną ręką, bo w drugiej każdy trzymał PARASOL. O dziwo nikt z sąsiadów nie zadzwonił po panów z białymi kaftanikami celem uwolnienia społeczeństwa od takiej bandy wariatów ;-)

A dziś postanowiłam kupić sobie koszulę nocną do szpitala. Oczywiście głównym walorem tej koszuli ma być bezproblemowe wystawianie cyca celem nakarmienia dziecka. Jako, że do tej pory z przyczyn wiadomych nie dysponowałam takim odzieniem, a moje dotychczasowe koszul(ki) nocne nadawałyby się raczej do przybytku uciech cielesnych, a nie do szpitala postanowiłam zrobić rekonesans na Allegro. I już na pierwszej stronie wyszukanych aukcji zamarłam. Bożesztymójedyny cóż to za szkaradztwa?! To nie są koszule, to jest koszmar senny każdego, kto posiada choć w szczątkowej formie zmysł estetyczny. To jest zamach na kobiecość po prostu! Wiem, że szpital to nie wybieg Diora, ale czy to znaczy, że mam paradować w jakieś szarej szmacie z wielką mordą żyrafy na klacie? LITOŚCI! Jak słowo daję producentów takiej odzieży powinno się zakuwać w dyby, a później jeszcze wychłostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz