środa, 22 czerwca 2011

Przemoc w biały dzień ;-)

Trochę jestem dziś nieżywa. Nawet bardziej niż trochę. Bo córeńka cierpi od wczoraj na przypływ sił nadprzyrodzonych. O 23:00 stwierdziła, że po co spać, kiedy ranek jeszcze nie tak bliski. Można przecież poskakać, a potrafi już tak bryknąć, że starej matce ukazują się wszystkie konstelacje gwiazd. O 6:00 natomiast doszła do wniosku, że poranna gimnastyka ważna rzecz i należy ją niezwłocznie rozpocząć. I doprawdy nic nie szkodzi, że ty kobieto ledwo możesz oddychać, o  zwleczeniu się z łóżka już nawet nie wspominając.
Ale umówmy się dzieciątko moje kochane, że teraz skaczesz i rozrabiasz, ale jak już się urodzisz, będziesz aniołem, dobrze? ;-)

A na koniec coś absolutnie, zjawiskowo rozczulającego :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz