środa, 26 października 2011

Wieści z placu boju

Byłyśmy wczoraj na konsultacji "naszego" jakże znienawidzonego naczyniaka. Rośnie sobie gad wstrętny, ma się całkiem dobrze i nic sobie nie robi z mojej głębokiej pogardy dla niego.
Pani doktor choć bardzo miła nie miała dla nas dobrych wiadomości. Jeżeli sam nie zacznie zanikać potrzebna będzie interwencja chirurgiczna w pełnej narkozie. Krioterapia, czy laser opadają ze względu na lokalizację. A na ostrzykiwanie sterydami z kolei ja nie mam zamiaru wyrazić zgody. Widziałam do czego potrafi doprowadzić ich działanie w dorosłym organizmie, więc nie wyobrażam sobie aplikowania ich tak maleńkiemu dziecku.
Póki co, dostałyśmy skierowanie na konsultacje do Poradni Chirurgii Onkologicznej Centrum Zdrowia Dziecka (sic! jak to strasznie brzmi), a dodatkowo przez 3 miesiące mamy stosować ucisk za pomocą plasterków Steri-Strip. I wszystko pięknie tylko wyobrażacie sobie bardzo precyzyjne przyklejanie plasterka w okolice oka trzymiesięcznego malucha i to stosując odpowiedni ucisk? Jest to jedna z bardziej stresujących rozrywek w moim życiu, ale głęboko wierzę, że przyniesie upragnione rezultaty, więc jeżeli ktoś ma akurat wolne ręce i nie za bardzo wie co z nimi zrobić, bardzo proszę o trzymanie kciuków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz