sobota, 14 kwietnia 2012

Wyjątkowy wieczór

Emilka po raz pierwszy od bardzo dawna wyłamała się z wieczornego rytuału. Odkąd, któregoś pięknego dnia stwierdziła, że będzie zasypiała sama, jak poważna obywatelka - w łóżku, a nie jakiś tam osesek na rękach u mamy, nasze wieczory wyglądają bardzo podobnie: kąpiel, cycuś i dziecko chrapie niczym niedźwiedź w swojej gawrze. Czasem zdarza się jej przebudzić i popłakać chwilę, ale wystarczy poklepać ją po tyłku i śpi dalej.
Dziś jednak wypiła mleko, po czym obróciła się na brzuch z miną której daleko było do sennej. Hmm, zdziwiła się matka i poszła po włóczkę, z której od tygodnia dłubie dziecięciu wiosenną czapeczkę. Emilka w tym czasie zajęła się turlaniem po łóżku i prowadzeniem dosyć ożywionego dialogu ze ścianą, sufitem i kołdrą. Zdążyłam przerobić dwa okrążenia robótki i zamarłam z przejęcia... bo oto nasza córeńka po raz pierwszy pokonała szerokość łóżka CZWORAKUJĄC! I była tak absolutnie wspaniała w tym nieporadnym, ale jakże dzielnym dążeniu naprzód, że teraz będę musiała spać na mokrym łóżku, które sobie całkiem porządnie usmarkałam ze wzruszenia. Moja mała, zdolna dziewczynka! :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz