sobota, 28 kwietnia 2012

Post poniekąd kulinarny

Tak się zastanawiam, czy to ze mną jest coś nie tak, czy znaczna część młodych matek, które spotykam na spacerze jest nienormalna? Wczoraj w parku co najmniej kilka razy oczy wyszły mi z orbit, kiedy to mijały mnie  kobiety z wózkami przykrytymi P-O-K-R-O-W-C-A-M-I. Dzizas! Co z tego, że jest kwiecień? Tam jest 25 stopni w cieniu, w słońcu grubo powyżej 30 i to temperatura powinna być wyznacznikiem doboru garderoby i okrycia dziecka, a nie kartka w kalendarzu. Jakoś w lipcu, czy sierpniu przy identycznej pogodzie nikomu nie przyjdzie do głowy trzymać dziecko w wózku pod pokrowcem.
Naprawdę tego nie ogarniam i  nie wiem, czy tym kobietom wydaje się, że taki maluch nie odczuwa temperatury, że można go dowolnie opatulać we wszystko co wpadnie w rękę - puchową kołdrę, czapę z bąblem, dwa koce, a jemu to zwisa i powiewa? Emilka była w krótkim rękawku spódniczce i cienkich rajstopach, które migiem jej zdejmowałam jak tylko wyszłyśmy z domu, wymyślając sobie przy okazji: ty kretynko, taki upał, a ty dziecku rajstopy ubrałaś?! A i tak miała szyję i plecki całe gorące, więc te maluchy w wózkach szczelnie pozakrywanych po końce uszu pewnie czuły się jak kurczaki z wolna smażone na ruszcie. Miałabym ochotę taką jedną, czy drugą matkę włożyć do tego wózka, poprzykrywać i wozić po słońcu przez dwie godziny. Może by je oświeciło nieco.

27 komentarzy:

  1. Ja zakrywam Bąbla pokrowcem, ale za to żadnych kołderek, tylko sweterek i spodenki. =). No ale Bąbi tylko śpi, więc to cały czas inna historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ty się nie liczysz, wszak na holenderskiej ziemi aura niekoniecznie identyczna jak u nas ;-) Zresztą u was w ogóle panują dziwne zwyczaje, moja przyjaciółka po lipcowym wypadzie do Amsterdamu miała traumę obuwniczą - ona w japonkach, a cała masa Holenderek w kozakach! ;-)

      Usuń
    2. =D.
      Wiesz jak się na mnie ostatnio patrzyli [!?] =p.
      2o-parę stopni, słońce grzeje - no to szłam w bezrękawniku, no bo pot po tyłku leciał ciurkiem, a oni [!?] Kurtki jesienne [!!]. Każdy, dosłownie każdy kto mnie mijał oczy wybałuszał po samą orbitę. =).

      Poza tym czasem zastanawiam się 'jest pochmurno, ale ciepło - czy na pewno wypada ubrać baleriny [!?].' =D

      Usuń
    3. Dlatego już sobie zanotowałam w kajeciku, że jak mnie kiedyś najdzie ochota na wypad do Holandii koniecznie należy zabrać kozaki! co by na dziwaka nie wyjść ;-)

      Usuń
  2. Ja w taką pogodę jak wczoraj daję długi, ale cieniutki rękawek.Słońce zwodnicze, może przypiec delikatna skórę dziecka.Najczęściej stosowałam zasadę -dziecko siedzące jedna warstwa więcej , niż mama.Ale oczywiście sprawdzałam skórę na karku.Ale wczoraj też widziałam takie mamy, które same w kusych kieckach,a maluszek opatulony jakby było 10 stopni.A potem gzubki przegrzane częściej chorują;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to tylko o długie rękawki chodziło słowa bym nie napisała, ale żeby pokrowce, koce i grube czapki w taką pogodę dzieciom fundować, to trzeba mieć naprawdę coś z głową.

      Usuń
  3. hmmm no niektórzy mają ładnie w dekielek walnięte :D mój bombel też w jak najcieńszych gatkach i koszulce jak najcieńszej choć coprawda z długim rekawkiem (ale my na spacerku byli z samego rana i powiewał jeszcze wiaterek i było tak średnio) a rękaw i tak później zakasany po łokcie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja rozumiem że nie w każdym mieście w Polsce była identyczna temperatura jak u mnie, bo czasem wahania wynoszą nawet kilka stopni, więc długie rękawki mnie nie dziwią I nawet mogłabym zrozumieć, że ktoś z drugiego końca Polski napisze, że też pokrowcem dziecko opatulał, bo dajmy na to wiał zimny wiatr, ale jak babcię kocham u mnie powodów do takiego opatulania na bank nie było!

      Usuń
  4. przechodzilam to samo w zeszlym roku, w tym roku juz nie zwracam na to uwagi, tobie tez to minie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że mi minie, innego wyjścia nie ma (przecież nie nastukam jednej czy drugiej głupiej babie w imię wyższych celów) ale żal mi tych dzieciaczków okropnie :/

      Usuń
  5. a my mieliśmy dziś gołe nóżki i nasza psina bardzo była z tego faktu zadowolona bo wreszcie mogła sobie polizać stópki Młodego a ile on miał frajdy!!!piszczał bo ma łaskotki gorzej było potem jak trzeba było nóżki umyć:D a wracając do postu to masz rację co do tych wózków może musie przewrażliwiona a co powiesz na to dziś byłam u teściowej i przyszedł chłopiec z sąsiedztwa wiek 4 lata w spodniach długich, w sweterku i mamusia jeszcze z okna krzyczała synku idz do słonka bo Ci będzie zimno:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana, akurat my z racji zawodowego zboczenia chyba jesteśmy największymi fankami gołych stópek.;-) Cieszę się, że Emilka będzie się uczyła chodzić latem i będą mogła ją boso puszczać, bo przecież dla rozwoju małych stópek nie ma niczego zdrowszego niż masa bodźców, czy to trawą, piaskiem, kamykami... ;-)

      Usuń
  6. nasmarować oliwką niemowlęcą je i do mikrofali z nimi!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! O! O! Dobrze mówi, na prezydenta z nią! ;-))

      Usuń
  7. Masz racje te matki do w te wózki i koce i w słońcu na 2 godziny postawic. My , wczoraj tez po dworku z krótkim rekawem i bez rajstop, spotkałam sasiadke z synem on 2 tyg młodszy od Stokroci- bluzeczka z długim rękawem, body, śpiochy, czapa szczelnie na uszy ( ni nie wełniana ale i nie cienka była) a termometr w słońu pokazywal 30.5 stopnia?!i ona mówi o matko jak ty ją rozebralaś- no kut=rde przecież jak mi jest gorąco to i dziecku gorąco przecież, i mówi jeszcze ze jak ona widziala ze jak ja z malą zimą na spacery wychodziłam nawet jak był mróz i ze jak ja sie nie bałam... nie wiem jak na razie moja Stokrocia nic poważniejszego od kataru nie maiala a synek sąsiadki dwa razy na antybiotykach był

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jej maluszek zacznie łapać infekcję za infekcją to pewnie jeszcze będzie ciężko zdziwiona od czego to, przecież ona tak o niego dba. Ech, szkoda słów normalnie.

      Usuń
  8. Mnie też krew zalewa, gdy widzę mamusię rozebraną prawie do naga a w wózku jedzie biedactwo ubrane jak przy zimowym mrozie... Może trzeba zrobić zorganizowaną akcję i mamusie poupychać w tak szczelnie zamkniętych i okrytych kocykami wózkach?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj serdecznie, to po pierwsze ;-)
      Był kiedyś u nas w mieście bardzo fajny pediatra. Raz przyszedł na wizytę domową do synka mojej przyjaciółki, o którego właśnie babcia tak nadgorliwie dbała. Wchodzi, patrzy, a mały zawinięty w becik i jeszcze w czapce na głowie W domu! Poprosił babcię o jej zimową czapkę i koc, po czym ją w to zapakował i kazał tak siedzieć, a pod koniec wizyty zapytał jak się czuje ;-) Niestety lekarz już od dawna na emeryturze, ale opowieść wciąż żywa, dzięki czemu znaczna część moich znajomych nie wygłupia się z przegrzewaniem swoich pociech ;-)

      Usuń
  9. Swego czasu dziwiły mnie tego rodzaju obrazki, zaś rozsierdzały aż, gdy sama wiozłam dziecinkę stosownie do aury przyodzianą, dziś współczuć mogę tym berbeciom, a matkom dumnie wózek pchającym, takim jakby bezmyślnym matkom, najchętniej uwagę bym zwracała i proponowałabym im, że ich powożę w sposób, w jaki one swe pociechy wożą! Grrr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się moja droga, że w tych przypadkach zwrócenie uwagi niewiele by dało. Łopatą trzeba by rozumu do głowy nałożyć!

      A teraz nie na temat, ale najpierw sobie usiądź ;-)) Śniłaś mi się dziś! Całkiem sympatycznie, ale z racji że moje sny są z pogranicza zdrowia psychicznego może nie będę opowiadała akcji ;-)

      Usuń
  10. hehe, no tak już jest. U mnie jak małego ubieram babcia marudzi"zmarźnie" "oj nie jest za ciepło" zwariować można. My chodzimy normalnie ubrani, synek tak jak my,biorę tylko coś na długi rękaw do torby jakby nagle sie pogoda zmieniła, buziam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Przecież wystarczy zapakować coś cieplejszego do ubrania, ewentualnie kocyk do wózka na wypadek zmiany aury. W końcu i tak podczas każdego wyjścia z dzieckiem targa się ze sobą całą torbę z różnej maści sprzętem, więc jeden ciuszek więcej różnicy nie robi ;-)

      Usuń
  11. Ja sie az tak nie przejmuje takimi widokami. Mysle sobie tylko "no czekaj kobieto, jak Ci to spocone malenstwo wiaterek gdzies przewieje, to masz zapalenie oskrzeli jak w banku". Mnie tez dobijalo jak byla u mnie fala upalow, wracalam z pracy marzac tylko, zeby przebrac sie w cos przewiewnego (w pracy klima, wiec zimno jak cholera), podjezdzam pod dom, a moje dziecko na podworku z tesciowa, ubrane w body z dlugim rekawem, bluze dresowa, rajstopki, dlugie spodnie i wloczkowa czapeczke! Czym predzej zlapalam dziecie i rozebralam do samego body. Oczywiscie uslyszalam "wiesz, jak wiaterek powieje, to nie jest za cieplo...". Tiaaa... Chociaz tutaj to czesciej ogladam odwrotne obrazki. Jestesmy w parku, tak moze z 17-18 stopni, chlodny wiaterek. Ja w grubym swetrze, corka w spodniach, bluzie i lekkiej czapeczce, a tu tata husta malucha moze 9-miesiecznego, ubranego tylko w koszulke i krotkie spodenki! Mialam gesia skorke na sam widok! :)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamo, od tego opisu stroju twojej córeczki mnie samej słabość ogarnęła ;-) Oczywiście nie należy przesadzać, bo np. mam znajomego, który w krótkim rękawku pod kurtką i to też nie za ciepłą nawet podczas największych mrozów lata i pewnie dziecko też by tak wystroił gdyby mu pozwolić, ale to akurat ewenement.

      Usuń
  12. Oj, zdarza się! U nas w Poznaniu też to widuję i zastanawiam się, co te mamuśki chcą osiągnąć przez opatulanie maleństw w wózkach - często w gondolach z pokrowcami, przy 28st w cieniu! A potem się widuje w przychodniach tabuny dzieci chorych...
    (www.swiat-wg-anuli.bloog.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale oczywiście żadna jednego z drugim nie powiąże i jeszcze będzie uważała, że słusznie postępuje, bo przecież dziecku musi być ciepło

      Usuń
  13. Jestem w pracy i od rana przeczytałam Twój blog od deski do deski. Jestem zauroczona i absolutnie zakochana w stylu , w którym piszesz.

    OdpowiedzUsuń