P O C Z U Ł A M!
żadne tam łaskotanie, przelewanie, burczenie, motylki, bąbelki, czy banieczki tylko coś, co określiłabym mianem solidnego szturchnięcia. A właściwie kilku szturchnięć powtórzonych w kilkusekundowych odstępach. Uczucie nie do pomylenia z niczym innym na świecie. Bo choćbym nawet chciała to sobie wytłumaczyć fizjologią, to nie sądzę żeby któryś odcinek mojego jelita, wątroba, czy nerka potrafiły wykonywać takie ruchy ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz