niedziela, 20 marca 2011

Eureka!

P O C Z U Ł A M!
żadne tam łaskotanie, przelewanie, burczenie, motylki, bąbelki, czy banieczki tylko coś, co określiłabym mianem solidnego szturchnięcia. A właściwie kilku szturchnięć powtórzonych w kilkusekundowych odstępach. Uczucie nie do pomylenia  z niczym innym na świecie. Bo choćbym nawet chciała to sobie wytłumaczyć fizjologią, to nie sądzę żeby któryś odcinek mojego jelita, wątroba, czy nerka potrafiły wykonywać takie ruchy ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz