wtorek, 15 marca 2011

Zaklinanie wiosny. Metoda 1

Dziś kwieciście (tak, tak, znowu wlazłam do Obi ;-) Może zainspiruje to Panią Wiosnę do zostania z nami na dłużej (wbrew pesymistycznym wizjom rodzimych meteorologów)

Tak wyglądały hiacynty w pełnym rozkwicie. Niestety zakończyły już żywot (śmiercią naturalną dla ścisłości ;-)
  

A tu już zmiana dekoracji. W rolach głównych występują miniaturowe narcyzy i prymulka. Dla zainteresowanych z niezidentyfikowanych cebulek wyrastają szafirki (tak mi się przynajmniej wydaje ;-)
  

Energetyczny żółty bardzo przydaje się w kuchni wychodzącej na wschód, w której pięknie, słonecznie jest do godziny 8:00
  

A tu już główna lokatorka wizytująca parapet celem ustalenia, które z nowych roślinek nadają się do zjedzenia (chociaż na zdjęciu udaje, że bardzo interesuje ją krajobraz za oknem ;-)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz