Osobisty książę z bajki z przepastnych odmętów łazienki:
- Kochanieeee, gdzie masz jakiś krem żebym mógł sobie posmarować ręce?
- tam w koszyczku, poszukaj sobie
Przychodzi, pokazuje:
- ten może być?
- nie, to jest nawilżający, ale do twarzy
Poszedł.
Wraca.
- a ten?
- ten też jest do twarzy, tylko z kolagenem i na noc
Poszedł.
Wydzierając się z łazienki
- a ten różowy?
- pod oczy
- a ten Lirene?
-na pękające naczynka
Przyszedł z całym koszykiem.
- to który jest do rąk, bo jak zaraz usłyszę: ten też nie, bo ten jest na krostki na lewym półdupku, to nie wytrzymam.
Wypraszam sobie, nie mam krostek na lewym półdupku! Na prawym zresztą też nie ;-P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz