czwartek, 10 lutego 2011

Przychodzi baba do doktora

Czwarta wizyta u pana doktora zaliczona. Potomek mierzy 8cm i wykonuje takie akrobacje, że chyba zainteresuję się bliżej naszymi drzewami genalogicznymi, w poszukiwaniu wśród przodków cyrkowców, czy kaskaderów. Muszę przyznać, że byłam w szoku oglądając, jak ta mała istota szalała w tej macicy. Jeżeli zostanie mu/jej ta tendencja, to biedne moje wszystkie narządy wewnętrzne i ja cała ;-) Nieważne, może sobie nawet zrobić z jelita cienkiego huśtawkę, a z wątroby worek treningowy. Jeżeli tylko dzięki temu będzie się rozwijało prawidłowo, wszystko zniosę. I obiecuje tylko trochę jęczeć i narzekać ;-)
A w ogóle to stara, głupia sklerotyczka ze mnie! Zapomniałam zabrać od pana doktora zdjęcia! Buuu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz