piątek, 15 lipca 2011

Nuda panie że hej!

Po ostatniej wizycie u pana doktora zakres czynności, które wolno mi wykonywać drastycznie spadł (wolno mi głównie leżeć, pachnieć i ładnie wyglądać) w związku z czym już sama nie wiem co ze sobą począć.
Wprawdzie szyjka trzyma się dzielnie, mimo że jest trochę skrócona i miękka to wciąż jeszcze zamknięta, ale ponieważ moja macica cierpi na zaawansowane ADHD i po prostu NIE MOŻE siedzieć spokojnie, to istnieje ryzyko, że długo tak nie pociągniemy. Żeby tylko jeszcze wytrwać dwa tygodnie, potem niech się dzieje wola nieba.
Pocieszył mnie pan doktor, że słonika rodzić nie będę musiała, bo Balbinka postanowiła mieć wymiary modelki i póki co składa się głównie z długaśnych nóżek. To akurat bardzo miło z jej strony, bo przy mojej budowie ciała tłustej kluski nie miałabym szans urodzić. A cc to chyba jednak nie jest to, co chciałabym odczuć na własnej skórze.

No nic idę opracowywać technikę prasowania dziecięcych ciuszków w pozycji leżącej! Póki temperatura za oknem pozwala machać żelazkiem bez ryzyka dostania udaru cieplnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz